Bohaterowie:
Natalia Navaro - 19 lat
Maximiliano Ponte - 19 lat
Francesca Resto - 19 lat
Thomas Hereidia - 19 lat
Camilla Torres - 19 lat
~ ~
... Naty....
Od dwóch miesięcy nie chodzę do studio ponieważ nie chcę widywać Maxiego. Bardzo mnie boli to że mnie zdradził i zostawił... Zdradził mnie z moją (byłą) przyjaciółką Camillą Torres i to dla niej mnie zostawił. On twierdzi że to ja go zdradziłam z jego przyjacielem Thomasem Hereidią co jest nie prawdą. Nie mogłabym go zdradzić za bardzo go kocham. Ale on uwierzył Thomasowi i jakimś durnym zdjęciom. Bardzo źle znoszę nasze rozstanie. Odkąd zobaczyłam to zdjęcie ...
zrobione przez moją najlepszą przyjaciółkę Francesce Resto, nie przyjaźnię się już z Cam. Niestety nawet Fran nie potrafi do końca zrozumieć tego co czuję choć bardzo się stara. Siedzę sama w moim własnym domu ( z rodzicami nie utrzymuję kontaktu. Wyrzucili mnie z domu rok temu mówiąc "Jesteś pełnoletnia. Radź sobie sama". Nigdy mnie specjalnie nie kochali.) i myślę o tym co zrobić aby już nie cierpieć. " Chciałabym zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić"- pomyślałam. Podniosłam się z kanapy i wyruszyłam na poszukiwania tabletek nasennych mojej babci ( zostawiła je gdy była u mnie 4 miesiące temu). Po dziesięciu minutach zaciekłych poszukiwań znalazłam nieotwartą fiolkę. Wzięłam ją do ręki, zeszłam na dół, znalazłam kartkę, długopis i kopertę. Napisałam list pożegnalny adresowany do Fran, złożyłam kartkę na pół, wsunęłam ją do koperty i położyłam na stoliku w salonie. Poszłam do łazienki, wzięłam z szafki żyletkę podcięłam żyły u lewej ręki (potwornie bolało), wysypałam tabletki na dłoń, włożyłam wszystkie do ust i popiłam wodą z kranu. Po około minucie zakręciło mi się w głowie. Upadłam na podłogę uderzając głową o brzeg wanny. Wiedziałam że to już koniec moich problemów, mojego cierpienia... Definitywny koniec mojego życia...
... Fran ...
Mieliśmy godzinną przerwę w zajęciach więc postanowiłam pójść do Naty. Ostatnimi dniami jej depresja się pogłębiła. Naty mieszka niedaleko od studia więc byłam pod jej domem po około pięciu minutach. Zapukałam do drzwi - nic. Ponowiłam pukanie i znowu nic. Gdy zapukałam po raz trzeci i nic się nie zmieniło zaniepokojona nacisnęłam klamkę, drzwi ustąpiły. Zdziwiło mnie to że Naty wychodząc nie zamknęła drzwi ale już raz się tak zdarzyło. Weszłam do środka i ruszyłam do salonu. Na stoliku znalazłam białą kopertę zaadresowaną do mnie. Nie zdziwiło mnie to bo Naty często zostawiała dla mnie koperty. Wzięłam kopertę do ręki i otworzyłam ją. Spodziewałam się znaleźć tam liścik typu: "Fran poszłam tam gdzie zawsze. Nata" ale się pomyliłam. List który był w kopercie brzmiał:
" Droga Francesco!
Bardo cię przepraszam ale ja już tak nie mogę.
Próbowałam zapomnieć o Maxim a le nie potrafię.
Sama wiesz jak bardzo go kochałam.
Mam do ciebie prośbę.
Przekaż Maxiemu że nie zobaczy mnie nidgy więcej.
Postanowiłam odejść bezpowrotnie.
Powiedz wszystkim że ich kochałam.
Raz jeszcze przepraszam ...
Natalia. "
Gdy to przeczytałam z moich oczu popłynęły strumienie łez. Poszłam na górę gdzie zobaczyłam niedomknięte drzwi od łazienki. Poszłam tam i ostrożnie je popchnęłam. To co zobaczyłam sprawiło że jeszcze więcej łez spłynęło po moich policzkach. Ujrzałam bladą Natalię leżącą nieruchomo w kałuży krwi. Podbiegłam do niej, dotknęłam jej policzka (był chłodny) i zapytałam:
- Dlaczego to zrobiłaś Nati? Dlaczego? - podniosłam się i wezwałam pogotowie. Karetka przyjechała po około pięciu minutach. Dwaj ratownicy poszli na górę a trzeci kazał mi opowiedzieć co się stało. Z trudem powstrzymywałam łzy. Kiedy zobaczyłam że ratownicy znoszą na noszach czarny worek ludzkich rozmiarów podbiegłam do nich i zapytałam łkając:
- Czy ona ... - nie byłam w stanie dokończyć.
- Niestety tak - odpowiedział jeden z ratowników niosących nosze a ja rozpłakałam, wybiegłam z domu Naty i pobiegłam do studia.
... Maxi ...
Stałem na korytarzu gadając z Cami gdy do studia wbiegłam zapłakana Francesca. Razem z Cami podeszliśmy do niej.
- Fran co się stało? - zapytaliśmy chórem a ona wyjęła z torebki kartkę, podała nam ją i pobiegła do łazienki. Cam od razu za nią pobiegła a ja przeczytałem to co było napisane na kartce i się rozpłakałem. Po chwili Fran wyszła z toalety, podeszła do mnie, wyrwała mi kartkę z rąk i wrzasnęła mi prosto w twarz:
- Przez ciebie Naty odebrała sobie życie!!!!! - po czym wybiegła ze studia.
Tydzień po śmierci Naty ; studio On Bit:
... Fran ...
Miną tydzień odkąd Naty odebrała sobie życie. Od tygodnia nie odzywam się do Maxiego i Camilli. Nie chcę znać kogoś przez kogo moja przyjaciółka popełniła samobójstwo. Od śmierci Natalii zaczęłam się inaczej ubierać. Noszę czarne sukienki a nie kolorowe jak dawniej. Aby się uporać ze śmiercią Naty napisałam piosenkę którą postanowiłam zaprezentować dzisiaj na zajęciach z Pablo. Właśnie idę na te zajęcia. podeszłam do Pablo i zapytałam:
- Pablo mogę zaprezentować piosenkę którą niedawno napisałam?
- Oczywiście - odpowiedział Pablo Chyba się ucieszył że postanowiłam zaśpiewać bo od tygodnia nie śpiewałam, nie grałam na gitarze, ani nie tańczyłam.
- Zaczynaj - dodał a ja postawiłam na scenie krzesełko, odpowiednio ustawiłam stojak na mikrofon, wzięłam gitarę, usiadłam na krześle, zaczęłam grać i śpiewać:
Brakuje mi dziś słów by wyrazić ludzki ból.
Jak człowiek ciężko znosi to co dzień mu przynosi
Ileż jest na tym świecie osób które chcą
W jakiś sposób swoje życie całkiem zmienić
By je mogli bardziej cenić.
Ona też już nie chciała choć tak bardzo go kochała
Zwątpić kiedyś w miłość jego i samotną być do tego.
Swoją drogę już wybrała dusze swą mu oddać chciała
By samotną nigdy nie być , by z kimś całe życie przeżyć.
Tak jak spływa deszcz po oknie płyną jej łzy samotnie
Ciężko dzień za dniem przemija samotność wszystko
Zabija.
Teraz kocha, teraz płacze,
kiedy była to nie wiedział ile znaczy.
Teraz tęskni, teraz szlocha,
Dopiero teraz widzi jak ją bardzo kochał.
Brakuje mi też słów by wyrazić jego ból
Bo stracił coś cennego, drugą część serca swego.
Ileż jeszcze takich dusz musi zabrać anioł struż
By zrozumieć sens miłości, że jej niema bez wierności.
Tyle myśli obiecanych, tyle słów na wiatr rzucanych
Tyle w świecie serc złamanych przez tych ludzi zakłamanych.
Kiedy już miłości niema, kiedy ktoś twe serce sprzeda
Tak samotnie żyć się nie da, kiedyś w końcu odejść
Trzeba.
Znów kolejny dzień przeminął,
Kolejny związek zginął.
Znów kolejne życie gaśnie,
W anielskich skrzydłach zaśnie.
Teraz cieszy się i patrzy na nas z nieba bram, gdzie niem już rozpaczy
Bo samotność ją zabiła, zabiła ją.
Brak wierności w tej miłości
Co ich tak łączyła.
Łączyła kiedyś...
Łączyła ich...
Łączyła kiedyś...
Łączyła ich...
Łączyła kiedyś...
...Mhhh...
Gdy skończyłam wszyscy mieli łzy w oczach. Brawa ucichły dopiero po pięciu minutach. W tedy podszedł do mnie Pablo i zapytał:
- O kim była ta piosenka?
- O mojej najlepszej przyjaciółce którą miałam Natalii Navarro - odpowiedziałam z godnie z prawdą a z moich oczu popłynęły łzy...
... Maxi ...
Piosenka Fran uświadomiła mi że wraz z Natalią odeszła moja radość i szansa na szczęście...
Tym one partem chciałam pokazać jak łatwo doprowadzić człowieka do ostateczności.
Pomysł przyszedł sam podczas słuchania piosenki "Fran" kiedy miałam doła.
Ta piosenka ma tytuł o Asi. Jej wykonawczyni nie jest znana z imienia i nazwiska albo chociaż pseudonimu.
Wolała zostać anonimowa...
A tu śpiewająca Fran...
<33 genialny ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne OP
//Nati