wtorek, 21 stycznia 2014

One Part ~ Leonetta - Podróż do gwiazd...

Mały sześcioletni chłopczyk siedzi sam zamknięty w czterech ścianach
swojego pokoju. Wypłakuje swoje szmaragdowe oczy w tęsknocie za śliczną pięciolatką Violettą Saramego. Dziewczynka zmarła dwa miesiące temu zakatowana przez pijanego chłopaka jej mamy Germana Castillo. Dziewczynka była piękną, mądrą i żywiołową osóbką, bardzo ważną wręcz najważniejszą na świecie dla Leona Verdasa. Była nie tylko jego najlepszą i jedyną przyjaciółką. Była kimś o wiele ważniejszym... miłością jego życia. Dokładnie tak to należy określić. Kiedy Viola odeszła, odszedł też jego uśmiech a jego życie straciło sens... Nie chciał wyrzucić jej z głowy. O nie. Pragnął na zawsze zatrzymać ją w swoim sercu i umyśle.
- Obiecuję że nie zakocham się w żadnej innej dziewczynie - wyszeptał kiedy się z nią żegnał po raz ostatni w szpitalnej kostnicy.
Minęło już dwa miesiące od jej śmierci... dla niego było to dwa lata. Nie chciał
jeść ani pić i nie wychodził z domu. Chciał dołączyć do Violetty i być szczęśliwym z nią. Co noc śnił o ich wspólnych podróżach po przestworzach... Nie potrafił zrozumieć dlaczego taką dobrą dziewczynkę spotkała tak okrutna śmierć... Najgorsze w tym wszystkim było to, że on mógł ją ochronić, gdyby nie pozwolił jej wrócić do domu nie doszło by do tego do czego doszło i Viola by żyła... Leon obwiniał się o jej śmierć ponieważ pozwolił jej wyjść a raczej kazał by opuściła jego dom. Obraził się na nią że wyjeżdża z mamą do Madrytu i zostawia go samego. Miał wrażenie, że to właśnie przez to pan German ją zabił... ale prawda była inna. Mała Viola wracając od Leona zobaczyła chłopaka jej mamusi całującego jakąś panią. Pobiegła do domu i powiedziała o tym mamie. Marija zawsze wierzyła swojej córce więc gdy tylko German wszedł do ich domu zrobiła mu awanturę i z nim zerwała... przez przypadek powiedziała że wie o tym od Violi. Trzydziestolatek się wściekł. Pobiegł do pokoju dziewczynki i zaczął ja bić i kopać. Marija próbowała coś z tym zrobić ale była zbyt słaba by odciągnąć mężczyznę od swojej nieprzytomnej już córeczki. Wezwała policję i pogotowie. Tylko tyle mogła zrobić... Lekarze robili co było w ich mocy aby ocalić pięciolatkę, niestety obrażenia były zbyt duże. Płuca dziewczynki zostały przebite przez jej połamane od uderzeń żebra... Po tygodniu dziewczynka otworzyła oczka, spojrzała na swoją mamę i Leosia którego kochała. Szepnęła:
 - Zawsze będę przy was - zamknęła oczy i ostatni raz wciągnęła do noska zapach perfum zielonookiego chłopca i swojej mamy po czym odeszła...Leon jednak nie wiedział co zdarzyło się po tym jak dziewczynka opuściła jego dom nie wiedział dla tego się obwiniał... Sześciolatek był zmęczony. Położył się i zasnął pogrążając się we wspomnieniach.

~ ~  

- Leosiu... nie obwiniaj się proszę o moją śmierć. To nie przez naszą kutnie ... To przez to że w parku widziałam pana Germana całującego inną panią i powiedziałam to mamusi ... - wypowiedziała dziewczynka gładząc go po ramieniu.
- To prawda czy próbujesz mnie pocieszyć? - zapytał chłopiec patrząc w piękne czekoladowe oczy pięciolatki.
- Leoś ... Taka jest prawda. Niema ani grama winy po twojej stronie - powiedziała dziewczynka i mocno przytuliła swojego rozmówcę...
- Zabierz mnie ze sobą - szepnął chłopczyk kiedy miała odejść.
- Jeśli przestaniesz się obwiniać dostrzeżesz jeszcze piękno tego świata - odszepnęła i uśmiechnęła się smutno do szatyna.
- Chcę być z tobą ...- powiedział chłopczyk łamiącym się głosem.
- Zabiorę ciebie w podróż do gwiazd ... ale najpierw musisz przestać obwiniać się za moją śmierć Leosiu - powiedziała Viola i starła łzę z jego policzka.
- Zostań ... Proszę - powiedział błagalnie sześciolatek.
- Nie mogę Leoś. Na mnie już pora - odpowiedziała dziewczynka i odwróciła się do okna.
- Proszę Violu - powiedział Leon i złapał ją za nadgarstek. Dziewczynka odwróciła się do niego i szepnęła:
- Do zobaczenia - po czym rozpłynęła się i zniknęła.
~ ~
Leon usiadł na łóżku. Myślał że to sen ale na szybie dostrzegł napis:
Zabiorę ciebie
W podróż do gwiazd.
Tylko ty i ja...
         Viola 
W tych kilku słowach znalazł potwierdzenie tego, że ona naprawdę go odwiedziła. Zrozumiał, że nie jest winien śmierci swojej przyjaciółki. Nadal za nią tęsknił... nawet bardziej niż przed tą wizytą. Zrezygnowany opadł na poduszki i zamknął oczy. Oplotła go ciemność ... po chwili ujrzał ją w cudownej białej sukience sięgającej kostek i cudownymi skrzydełkami u ramion. On sam ubrany był w białe spodnie będące rurkami i białą rozpiętą koszulę pod którą znajdował się biały T-shirt. Violetta uśmiechnęła się do niego i ujęła go za rękę. Ujrzał za jej plecami złotą bramę ...
- Violu czy ja  umarłem? - zapytał chłopczyk lekko przestraszony.
- Tak Leosiu - odpowiedziała Violetta prowadząc go wolniutkim krokiem w stronę złotej bramy raju.
- Ale jak to? Przecież byłem zdrowy - chłopczyk nadal nie dowierzał.
- Żałujesz?  - zapytała dziewczynka zatrzymując się i puszczając dłoń chłopca.
- Nie wiem - szepnął spuszczając wzrok na swoje bose stopy.
- Leoś stąd jeszcze możesz wrócić ... po przekroczeniu bramy nie będziesz miał drogi powrotnej - powiedziała dziewczynka kładąc dłoń na jego ramieniu - decyzja należy do ciebie - dokończyła.
-Jeśli wrócę na ziemię to kiedy cie znowu zobaczę? - zapytał chłopiec ze łzami w oczach.
- Nie wiem Leosiu. Masz niewiele czasu na podjęcie decyzji  powiedziała dziewczynka i otarła łzę z jego policzka.
- Chcę być z tobą - szepnął sześciolatek i ujął dłoń swojej przyjaciółki.
- Jesteś pewien swojej decyzji? - zapytała pięciolatka.
- Tak jak tego, że twoje oczy są czekoladowe - odpowiedział. Dziewczynka ponownie zaczęła prowadzić go po schodkach z chmur w stronę złotej bramy... Kiedy przekroczyli jej próg, skrzydła zamknęły się za nimi ...
... Droga Violi i Leona ...

3 komentarze:

  1. cudowny xd
    uwielbiam twoje OP
    troszeczkę smutny na początku, ale potem kończy się szczęśliwie xd
    czekam na kolejnego OP ;**

    //Nati

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy
oraz motywuje mnie do dalszego pisania.
Dla was to tylko kilka liter a dla mnie informacja że ktoś to czyta.

Za wszystkie komentarze gorąco wam dziękuję