wtorek, 23 grudnia 2014

Op. Leonetta - Ne zapominajmy o świątecznych cudach...

      Rok temu ja i Melani byłyśmy świadkami prawdziwego świątecznego cudu, a dziś ponownie smutne zasiadamy do wigilijnego stołu a razem z nami dziewięciomiesięczna Susan.
      Leon ponownie nie może być z nami. Tym razem powodem naszej rozłąki nie jest wypadek a uprowadzenie lub jak to określają policjanci zaginięcie mojego męża.Nikt nie potrafi powiedzieć "kiedy" i "czy" go odnajdą.
    W tym roku nasz smutek ma więcej niż jeden powód. Kilka miesięcy temu zmarł mój tata i moja ciocia Angie a Fran i Fede zginęli w katastrofie lotniczej, która zdarzyła się kiedy wracali z pogrzebu mojego ojca i Angeles. Najwidoczniej los nie chce abym zapomniała jak smakują łzy smutku i bólu.
- Mamusiu nie płacz już. Proszę ja też bardzo tęsknie za tatusiem, dziadkiem, babcią Angie, ciocią Francescą i wujkiem Federiciem ale Boże Narodzenie to radosne święta. Nie możemy się dzisiaj smucić - powiedziała Mel ocierając mi łzy z policzków.
-Zasspiewasz nam mamussu - zapytała Susi wskazując paluszkiem pianino.
- Dla was zawsze - odpowiedziałam biorąc małą Susan na ręce a Mel za rączkę i ruszyłam w stronę instrumentu. Usadziłam dziewczynki obok siebie.
- Napisałam nie dawno nową piosenkę. - powiedziałam kładąc dłonie na klawiszach. - Chcecie posłuchać?
- Tak!!! - pisnęły jednocześnie i klasnęły w dłonie. Zaczęłam więc grać i śpiewać:


A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł Świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu.
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Daj nam wiarę, że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze,
Że odeszli po to by żyć.
I tym razem będą żyć wiecznie.

Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.

Nagle drzwi wejściowe otworzyły się z cichym skrzypnięciem i do środka wszedł...
- Tatuś!!! - krzyknęły dziewczynki radośnie  i zerwały się ze swoich miejsc by pobiec do Leosia. Sama miałam taką ochotę ale postanowiłam  dokończyć śpiewanie:

A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzyli kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu.
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.

Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.

Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.

- Widzisz mamusiu. Niewolno mam zapominać o świątecznych cudach bo one się zdarzają. Musimy w nie wierzyć. - powiedziała Mel tuląc się do Leona.
- Masz rację córeczko - powiedzieliśmy jednocześnie ja i Leoś. Mając łzy radości w oczach odeszłam od pianina i powoli podeszłam do trzech najważniejszych osób w moim życiu.
- Tulimy!- zawoła Susi i wszystkie przytuliłyśmy się do Leosia najmocniej jak potrafimy a on nas obioł swoimi silnymi ramionami. Znowu poczułam się bezpiecznie a cały dom wypełnił się prawdziwa radością i świąteczną atmosferą. Znowu byliśmy wszyscy razem.
*********************************************************************************
Nie wracam na długo.
Chciałam tylko pokazać że wciąż jesteście dla mnie ważni oraz złożyć  wam życzenia. 
Z okazji nadchodzących świąt Narodzenia Pańskiego
Życzę wam dużo zdrowia, radości i miłości oraz spełnienia waszych najskrytszych marzeń i aby nadchodzący nowy rok był dla was szczęśliwy i radosny a świąteczny czas spędzony w rodzinnej atmosferze był dla was nie zapomniany.

piątek, 19 września 2014

Przepraszam

Długo mnie tu nie było i nie będę się długo rozwodzić. Wpadłam tu tylko na chwilkę żeby wam zakomunikować że ZAWIESZAM ten i wszystkie inne moje blogi do odwołania. za co bardzo was przepraszam. nie chodzi o to że nie mam weny... tu chodzi o sprawy osobiste... sami wiecie zaczął się nowy rok szkolny co dla mnie oznacza nową szkołę, nowych nauczycieli i nowych ludzi w okół siebie...mam nadzieję że mnie zrozumiecie. Raz jeszcze przepraszam.

piątek, 11 kwietnia 2014

Czasem człowiek potrzebuje przerwy

Od razu wyjaśniam bo tytuł mógł was troszeczkę zaniepokoić...
NIE odchodzę ani NIE zawieszam bloga... wręcz przeciwnie...

Wracam do was z nową energią, pozytywnym nastawieniem i ... zupełnie nowymi pomysłami. Oficjalnie blog nie został zawieszony ale długo mnie tu nie było i niektórzy z was mogli pomyśleć że odeszłam bez pożegnania czy coś w tym stylu.
Ale tak nie jest nie odeszłam. Nie mogłabym. Moją nie obecność usprawiedliwię jednym tylko słowem , a brzmi ono ... SZKOŁA ... to przez nią nie miałam czasu ani siły aby dla was pisać...
Nie wiem kiedy dodam OP więc nic nie obiecuje
Mocno was ściskam miśki i dziękuje że zemną jesteście...

sobota, 22 marca 2014

Nowy blog

Witajcie kochani
Wiem że dość długo mnie tu nie było... bardzo was za to przepraszam... brak weny,szkoła ciepłe dni... sami rozumiecie prawda?
Wpadłam poinformować was że zakładam NIE ZALEŻNEGO od serialu Violetta bloga.
Na moim nowym blogu będę pisała zupełnie inne opowiadanie niż do tej pory...
Będzie ono oparte na  najnowszej produkcji Disneya czyli ... urzekającym filmie zatytułowanym Cloud9...
Mam nadzieję że go odwiedzicie i zostawicie coś po sobie...
Aby znaleźć się na wspomnianym blogu kliknijcie na fotkę:

piątek, 14 lutego 2014

One Part ~ Leonetta - Walentynki kluczem do szczęścia

Violetta Marija Castiilo to piękna,mądra i utalentowana dziewczyna zamieszkująca słoneczne Buenos Aires. Dwa tygodnie temu skończyła 18 lat. Jako prezent od ojca dostała ogromną białą willę z krwistoczerwonym dwu spadowym dachem, wielkim basenem i dużą drewnianą werandą. Budynek został wyposażony w najnowszy sprzęt AGD i RTV oraz różnorakie instrument gdyż pasją dziewczyny od zawsze była muzyka. Cała posesja utrzymana była w nowoczesnym stylu zgodnie z zaleceniami córki inżyniera. Willa była ogromna ... i pusta. Przygnębiająca cisza odbijała się echem od jej ścian. Z każdą upływającą minutą cisza wypełniająca budynek coraz bardziej irytowała osiemnastolatkę. Nie miała chłopaka dzięki któremu choć trochę zminimalizowała by tą ciszę która była wrogiem numer jeden młodej Castillo. Miała już po dziurki w nosie tej nieskazitelnej, milczącej ciszy ... Postanowiła zorganizować imprezę z okazji walentynek. Z tygodniowym wyprzedzeniem rozesłała do przyjaciół ze studia On Beat zaproszenia w których uwzględniła że mogą zabrać kogo tylko chcą " Im nas więcej tym lepsza będzie zabawa" dopisała na zaproszeniach. Prawie wszyscy zaproszeni już następnego dnia potwierdzili swoją obecność. Potwierdzenia nie dostała tylko od Ludmiły i Diego. Wiedząc że sporo osób zaakceptowało pomysł imprezy rozpromieniona Violetta zabrała się za przygotowania...

***
Do imprezy zostało dwie godziny. Violetta zajęta była przeszukiwaniem swojej garderoby w celu znalezienia odpowiedniej kreacji na dzisiejszy wieczór. Wybrała pięć zestawów:





 Teraz musi wybrać najlepszy z nich, a wybór będzie trudny bo wszystkie jej się podobają. z tych rozmyślań wyrwał ja dźwięk telefonu. Podeszła do szafki na której leżał jej IPhone. Spojrzała na wyświetlacz i jej oczom ukazał się napis " Ludmi ;)". Bez wahania nacisnęła  zieloną słuchawkę. 
Rozmowa telefoniczna:
Vilu: - Hej Lu. Fajnie że dzwonisz.
Ludi: - Kej Violu. Mam sprawę.
V: - Jaką?
L: - Chodzi o tą twoją imprezę.
V: - Przyjdziecie?
L: - Mieliśmy z Diego trochę inne plany ale przyjechał jego kuzyn z niezapowiedzianą wizytą i nam je popsuł więc postanowiliśmy wybrać się na twoją imprezę i mam takie malutkie pytanko a mianowicie: Czy kuzyn Diega mógłby przyjść z nami? No bo nie wypada zostawić go samego w końcu są walentynki. Rozumiesz o co chodzi prawda?
V: -No tak. Nie wypada owszem. Niech przyjdzie im nas będzie więcej tym fajniejsza będzie zabawa.
L: - Świetnie. To do zobaczenia za dwie godziny.
V: - Do zobaczenia.
 Zakończyły połączenie w tym samym czasie i szatynka wróciła do wybierania stroju. W końcu zadecydowała że założy zestaw nr.1 ( pierwsza focia). Zrobiła sobie loczki i pozwoliła im swobodnie opadać na ramiona, do tego odpowiedni makijaż. Założyła wybraną kreację i zeszła na dół aby być gotową do powitania gości. Kiedy tylko opuściła schody rozbrzmiał dzwonek do drzwi obwieszczający przybycie zaproszonych osób. Szybko udała się do drzwi i je otworzyła.
- Witajcie. Zapraszam - powiedziała i gestem wskazała na wnętrze domu. Przywitała przyjaciół i poznała nowych ludzi DJ zajął miejsce przy konsoli i z głośników popłynęła muzaka. Po chwili ponownie rozbrzmiał dzwonek więc Violetta udała się do drzwi aby powitać nowo przybyłych. Otworzyła szeroko drzwi i powiedziała uśmiechając się szeroko:
- Diego, Lu fajnie że wpadliście. Wchodźcie. - i gestem dłoni wskazała na salon.
- Hej Violu - odpowiedzieli i przytulili szatynkę.
- Przedstawiam ci mojego kuzyna Leona Verdasa. Leonie poznaj proszę moją przyjaciółkę Violettę Castillo - przedstawił ich Diego.
- Miło mi - odezwał się wcześniej wspomniany chłopak i ujął dłoń szatynki po czym ją ucałował. Dziewczyna lekko się zarumieniła.
- Mi również. Rozgośćcie się - powiedziała już do wszystkich.
- Jest Diemiła ! Jest impreza!!! - krzyknęli razem Diego i Lu i ruszyli w stronę parkietu.
- Czym się interesujesz? -  zapytała Leon patrząc na organizatorkę imprezy.
- Muzyką i wszystkim co się z nią wiąże. A ty? - szatynka zapomniała o swojej wrodzonej nie śmiałości.
- Muzyką i motocrossem - odpowiedział.
- Zaśpiewasz coś? - zapytała szatynka z nadzieją.
- Pod warunkiem że zaśpiewasz ze mną - odpowiedział i poruszył zalotnie brwiami.
- To co zaśpiewamy? - podchwyciła Violetta.
- Nie wiem. Może jakąś piosenkę ze studia On Beat. Znasz jakieś? - zapytał Leon.
-Jeszcze pytasz! Znam wszystkie - odpowiedział z nieukrywaną dumą Castillo.
- Fajnie. Ja znam tylko " Yo so asi " -  powiedział i popatrzył znacząco w stronę Diemiły.
- W kółko to śpiewają co? - zapytała rozbawiona a Leon przytaknął skinieniem głowy.
- Chodź - powiedziała dziewczyna prowadząc go w stronę schodów.
- Gdzie? Przecież mieliśmy śpiewać - powiedział zdezorientowany chłopak.
- I będziemy. Antresola posłuży nam za scenę - powiedziała i podeszła do DJa z prośbą by uciszył towarzystwo i puścił odpowiednią muzykę.
- Bez mikrofonów? - zapytał Leon gdy dotarli do szczytu schodów.
- Bez. Kamienne ściany wzmacniają brzmienie głosu więc mikrofony nie będą nam potrzebne - wytłumaczyła szatynka. Z głośników popłynęła odpowiednia muzyka a oni patrząc sobie prosto w oczy zaczęli śpiewać:

Violetta -
Escucha y siente
Sube el volumen vas a
Enloquecer, enloquecer, enloquecer, Oh...

Leon -
Entiende y siente
De corazónes rotos
Soy el rei, yo soy el rei, soy el rei Oh...

Juntos - 
Escucha mi canción

Violetta -
Haz lo que te dicta el corazón

Leon - 
y en mi ritmo ponte a bailar 
Esto es especial

Juntos -
Mi estilo te va a conquistar

Leon -
Mis pies se mueven al compas
Se que no lo puedes evitar

Violetta -
Es como sin alas volar

Juntos -
Mi estilo te va a conquistar

Violetta -
Y esque yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil 
Contigo todo canvia

Leon -
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada


Violetta -
Escucha y siente
Mil mariposas hay dentro de mi
Si te acercas así

Leon -
Entende y siente 
Estoy aquí la fiesta
Va a empezar, va a empezar, 
la fiesta va a empezar

Juntos - 
Escucha mi canción

Vilu -
Haz lo que te dicta el corazón

Leon - 
En mi ritmo ponte a bailar 
Esto es especial

Juntos -
Mi estilo te va a conquistar

Leon -
mis pies ya se mueven al compas
Se que no lo puedes evitar

Violetta -
Es como sin alas volar

Juntos -
Mi estilo te va a conquistar

Violetta -
Y es que yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil 
Contigo todo cambia

Leon -
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada

Leon - 
Oye muñeca
Yo soy así
Pregunta por ahí

Leon -
Pero contigo

Violetta - 
Todo canvia, 
Cuando te acercas a mi

Leon - Tu ojos me hacen sentir
Que estoy, Volando, volando

Violetta -
Tu presencia, mi mundo completa

Leon -
Te hare mi princesa
Hoy con un beso

Juntos -
Escucha mi canción

Leon -
mis pies ya se mueven al compas
Se que no lo puedes evitar

Violetta -
Es como sin alas volar

Juntos -
Mi estilo te va a conquistar

Violetta -
Y es que yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil 
Contigo todo cambia

Leon -
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada

Vilu -
Y es que yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil 
Contigo todo cambia

Leon -
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada

Kiedy skończyli śpiewać Leon złączył ich usta w namiętnym pocałunku, który Violetta bez wahania oddał. Całowali się przez dłuższy czas. Kiedy się  od siebie oderwali oboje ciężko oddychali a na ich twarzach gościły szerokie uśmiechy. Violetta mocno wtuliła się w szatyna a on ją objął i jeszcze mocniej przyciągnął do siebie. Byli szczęśliwi. Nie padło pytanie o bycie ze sobą bo odpowiedź była jasna i oczywista.
***
Dalszy bieg tej niezwykłej historii jest wam chyba znany.
Leon i Violetta żyli długo i szczę śliwie darząc się wzajemną miłością a połączyła ich magia tego jedynego w roku dnia i ...  
... wspólnie zaśpiewana piosenka.

wtorek, 11 lutego 2014

Nominacja do LBA



Mój blog dostał nominację do LBA.
Zupełnie się jej nie spodziewałam... bo niby za co ma mi się ona należeć.
Jednak został nominowana z czego bardzo się cieszę... i dziękuję za docenienie mnie.
Nominowała mnie moja najnaj komentatorka Nati Verdas która komentuje wszystkie moje posty z co gorąco dziękuję... 
Przejdźmy może do pytań od mojej kochanej Nati  oraz moich odpowiedzi na nie

1. Jak masz na imię?
Klaudia
2. W jakim mieszkasz województwie?
Małopolskim
3. "Junto a ti" vs. "Codigo Amistad"
Obie bardzo lubię ale chyba "Codigo amistad" bardziej.
4. Jaką książkę ostatnio czytałaś?
Tak szczerze to ostatnio nie mam czasu na czytanie książek.
5. Ulubiona pora roku
Lato
6. "Podemos" vs. "Yo soy asi"
Trudny wybór ale chyba "Podemos"
7. Jak długgo prowadzisz bloga?
Jakiś czas ( Nie pamiętam a nie che mi się  sprawdzać)
8. Psy vs. Koty
Psy
9. Ulubiony kolor
Nie mam. Lubię wszystkie.
10. Czytasz mojego bloga? Co o nim myślisz?
 Tak. Opowiadanie jest cudowne.
11. Boże Narodzenie czy Wielkanoc?
Oba święta lubię bo mam od szkoły wolne XD
Blogi które nominuję: ( nominuję 6 bo mnie czas goni)
http://moja-leonetta-dorosla.blogspot.com
http://leonetta-na-wieki.blogspot.com
http://violetta-forbidden-love.blogspot.com
http://przeciezmiloscjesttymcoczuje.blogspot.com
http://muzyka-mordercy.blogspot.com
http:// violetta-zycie-i-milosc.blogspot.com
Moje pytania:
1. Jak długo zastanawiałaś się nad założeniem bloga?
2. Jak brzmi twoje drugie imię?
3. Gdybyś reżyserowała firm kogo zatrudniła byś na odtwórców głównej ról kobiecej i męskiej?
4. Co byś zrobiła gdyby ktoś zaproponował ci napisanie scenariusza do swojego filmu lub serial a potem by powiedział że to on go napisał?
5. Którą wersje wolisz?
 a) Libre soy
 b) Let it go
 c) Mam tę moc
6. Który serial wybierasz?
a) Violetta
b) Powodzenia Charlie
c) Taniec rządzi
7.Co sądzisz o zachowaniu Diego wobec Violetty?
8. Z kim chciała byś pójść do kina?
a) Facundo
b) Jorge
c) Xsabiani
d) z całą ekipą serialu
9. Co sądzisz o moich OP.
10. Co sprawia że jesteś szczęśliwa?
11. O czym marzysz jeśli chodzi o bloga?

One Part ~ Bromila - Jej ostatni rok...

Cześć jestem Francesca Resto... Postanowiłam opowiedzieć wam historię
o prawdziwej miłości, która połączyła moich przyjaciół ...
Broduey przyjechał do studio On Beat  ze studia w Brazyli na wymianę uczniów.
Był to nieśmiały chłopak nie potrafiący odnaleźć się w świecie do którego trafił. Pomogła mu w tym rudowłosa dziewczyna imieniem Camila. Ale opowiem wam tą historię od początku...
~ ~ ~
Pewnego dnia w naszej szkole miał pojawić się chłopak z wymiany.
Tego dnia na zajęciach zostaliśmy podzieleni na dwuosobowe zespoły składające się z chłopaka i dziewczyny. Za pomocą losowania dobieraliśmy partnerów jak również poznawaliśmy uczucie o którym mam powstać nasza piosenka. Tym razem to dziewczynom przypadł zaszczyt losowania dwóch karteczek.
Jednej z uczuciem o którym ma powstać piosenka. Drugą z imieniem i nazwiskiem chłopaka z którym mają tworzyć duet. Camila wylosowała karteczkę z napisem "MIŁOŚĆ" a chłopakiem z którym miała nawiązać współpracę był Broduey Nastimiento. Dziewczyna nie wiedziała który to bo nie było go na tych zajęciach. Dopiero po lekcji z losowaniem przedstawiono jej czarnoskórego chłopaka nie mającego odwagi na wypowiedzenie choćby swojego imienia ... na szczęście są nauczyciele...
Cami doskonale wiedziała że współpraca z Brodueyem nie będzie łatwa ale nie wycofała się choć mogła. Camila kochała wyzwania... Od razu podeszła do Broda i wytłumaczyła mu co i jak. Oboje byli swoimi przeciwieństwami. On cichy i spokojny. Ona szalona i zwarjowana.
Po zajęciach zaprosiła Brodueya do resto. Chciała lepiej poznać swojego partnera w tym zadaniu. 
Sporo mu osobie opowiedziała, on otworzył się przed nią i również opowiedział historie swojego życia. Różniło ich praktycznie wszystko... łączyło tylko to że oboje kochali wszystko co wiązało się z muzyką i to że nie mieli absolutnie żadnego pojęcia o uczuciu jakim jest miłość. Po rozmowie w barze zaprosiła Brodueya na spacer po parku i przeprowadzenie obserwacji zachowań ludzi darzących się wzajemną miłością. Potem poszli do domu dziewczyny i posłuchali kilku piosenek o miłości znalezionych w internecie po czym chłopak wrócił do swojego domu.
Powtarzali te czynności przez okrągły miesiąc coraz bardziej przekonując się że między nimi jest
jakaś dziwna jednak magiczna i nietypowa więź. Kiedy nadszedł czas prezentacji piosenek oni nie mieli jej gotowej. Mimo to wyszli  na scenę. Broduey wziął gitarę i zaczął na niej grać patrząc prosto w oczy rudowłosej a z jego ust popłynęły najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam. Camila niepozostała mu dłużna i odpowiadała mu równie pięknymi słowami które same układały się w jej głowie. Na koniec się pocałowali a  po całej sali rozeszły się gromkie brawa i wiwaty. Ich piosenka była spontaniczna i właśnie dlatego była taka piękna. Zadanie zaliczyli na szóstki więc poszli do resto aby to uczcić. To właśnie tam dziewczyna wyznała Brodueyowi że jej dni na tym świecie są policzone, że ten rok jest jej ostatnim. Chłopak postanowił że będzie z nią mimo wszystko. Wspierał ją każdego dnia, każdej godziny, minuty, sekundy... Z dnia na dzień Camila traciła siły... mimo to walczyła. Walczyła dla niego. Gdy minął określony czas i dziewczynie pozostały ostatnie minuty życia Broduey pocałował ją najnamiętniej jak potrafił i obiecał, że prędzej czy później do niej dołączy. Z tą obietnicą w uszach i słowem "Kocham cię" na ustach, kierowanym do Brodueya zakończyła życie. Broduey ostatni raz ją pocałował i opuścił salę dziewczyny, która od dłuższego czasu była ich domem. Dopiero gdy zamknęły się za nim drzwi zalał się łzami. Opuścił budynek szpitala. Chciał wrócić do domu ... nie zdążył. Dotarł do przejścia dla pieszych... było zielone więc ruszył przed siebie...usłyszał pisk opon i poczuł ból a później ujrzał  JĄ odzianą w biel ... podążył za nią w lepszy świat...
Dwa dni później odbył się ich wspólny pogrzeb.
Zostali pochowani w jednej trumnie aby Broduey już zawsze mógł opiekować się Camilą.
~ ~ ~
Miłość Camilii i Brodweya najlepiej wyraża ta piosenka:

Prawdziwa miłość połączyła ich 
walczyli do końca, choć brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to był dla nich ból
wiedząc, że w końcu odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...

Noc ona sama siedzi znów,
przypomina sobie chwile w których już
nie przeżyje nigdy więcej drugi raz,
za szybko ściga ją ten czas
planowali, że przez życie razem będą iść
lecz Bóg inaczej rozplanował i
nadchodzi dzień wizyty w którym dowie się,
czy jej plany miały zmienić bieg
On cały dzień przy niej był
wciąż ocierał jej łzy 
gdy w końcu potwierdziło się,
że przez raka miała skończyć życie swe
nie odstępował jej na krok 
chciał być przy niej cały rok,
w którym tyle miało zmienić się
już nigdy nie będzie tak samo nie...

REF.
Prawdziwa miłość połączyła ich
Walczyli do końca, chociaż brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
Musiał patrzeć jak upada tak
Pomyśl jaki to był dla nich ból
Wiedząc, że w końcu odejdzie znów
Wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...

Dalej zegar bił, a poprawy brak
Jej ciało z dnia na dzień straciło blask
mimo, że organizm walczył cały czas
Ona była jedną z najszczęśliwszych gwiazd
On całe dnie spędzał obok niej
z zapartym tchem paczył w oczy jej
nieważne, że kończył jej się czas
dopóki byli razem, mogli radę dać
mijały dni, gorzej z nią
zbliżamy się do końca choć...
wie, że z życiem musi żegnać się
odchodzi szczęśliwa, bo on przy niej jest 
Uczucie pomogło jej pokonać strach, walczyć tak
On pod koniec pocałował ją i 
szepnął do jej ucha: Zawsze razem, mimo to...

REF.
Prawdziwa miłość połączyła ich
walczyli do końca, choć brakło sił,
ona nie chciała by każdego dnia 
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to był dla nich ból
wiedząc, że w końcu odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal x2
( Ola - Jej ostatni rok)

Penie się zastanawiacie się dlaczego opowiedziałam wam tą historię...
Opowiedziałam ją ponieważ chciałam wam pokazać, że prawdziwa miłość pojawia się na naszej drodze zupełnie niespodziewanie i nigdy się nie kończy...
                                                              
Wena na tego OP przyszła gdy miałam doła...
Mam nadzieję że zrozumieliście jego przekaz...
// Klaudia

środa, 5 lutego 2014

One Part ~ Violetta - Jak wykiwać włamywacza?

Zamknij oczy i policz powoli do dziesięciu.
Jeden ... Dwa ... Trzy - pozwól myślą swobodnie dryfować.
Cztery ... Pięć - odpręż się i uzyskaj kontakt ze swoim wnętrzem.
Sześć ... Siedem - wsłuchaj się w szept swojego wewnętrznego głosu.
Osiem ... Dziewięć - jesteś odprężona, spokojna i opanowania.
Dziesięć -  otwórz oczy i nie pozwól by opanował cię strach.
***
Mała dziewczynka siedział sama w pustym domu.
Rodzice poszli do szpitala odwiedzić chorego dziadka. Za pomnieli o niej bo ukryła się w szafie. Bawiła się w chowanego z bratem ale on jej nie znalazł. Zapomniał że się z nią  bawił. Usłyszała pukanie do drzwi i skuliła się na kanapie. Pukanie coraz bardziej się nasilało a dziewczynka z każdą chwilą bała się coraz bardziej. Kiedy usłyszała szczęk zamka do jej wielkich od strachu oczu napłynęły łzy. Postanowiła się schować. Po cichutku pobiegła na górę. Wbiegła do swojego różowego pokoiku. Zamknęła drzwi na klucz. Chwyciła swojego ulubionego misia z łóżeczka, weszła do białej szafy i zamknęła ją cichutko za sobą. Słyszała kroki dochodzące z dołu i odgłos przewracanych mebli. Usilnie powstrzymywała łzy i tuląc swojego misia powtarzała sobie w myślach " Nie znajdą  mnie". Usłyszała brzdęk klucza upadającego na podłogę i trzask łamanych desek. Zadrżała a jej serduszko jeszcze bardziej przyśpieszyło swój rytm ...
Siedząc w szafie obmyślała plan działania. Nie zamierzała poddać
się bez walki. O nie. To nie było w stylu Violetty Marii Castillo. Założyła swoją ulubioną sukienkę i pasujące do niej buciki. Stojąc przodem do drzwi wzięła głęboki oddech. Popchnęła oba skrzydła i z gracją opuściła szafę. Słysząc skrzypnięcie mężczyzna odwrócił się i ujrzał małą dziewczynkę z szerokim uśmiechem na buzi. Mała przeszła przez cały pokój i stanęła przed lustrem. W nim doskonale widziała twarz mężczyzny. Wzięła z szafki stojącej obok aparat i udała że pozuje do zdjęcia. Tak naprawdę zrobiła zdjęcie owemu mężczyźnie.
Odwróciła się do niego i udając zdziwienie zapytała:
- Co pan robi na mojej scenie?- mężczyznę zatkało.
- Chce pan mój autograf zgadza się? - dopytywała poważnym tonem.
- Autograf? - zdziwił się mężczyzna.
- No tak. Nazywam się Violetta Marija Castillo i jestem słynną super modelką - powiedziała dumnie.
- Modelką powiadasz. A co robiłaś w szafie? - zapytał ciągle oszołomiony mężczyzna.
- W jakiej szafie? -zapytała udając zdziwienie.
- No w tej - powiedział mężczyzna i poklepał wspomniany mebel.
- To nie żadna szafa tylko moja garderoba - odpowiedziała dziewczynka i podparła się pod boki.
- To co robiłaś w tej... no garderobie? - zapytał mężczyzna z irytacją.
- A jak pan myśli co się robi w garderobie? - zapytała dziewczynka twardo. Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę. " Punk dla mnie" - pomyślała Viola.
- Dlaczego zepsuł pan drzwi mojego królestwa? - zapytała udając wściekłość.
- Jakiego królestwa? - zapytał mężczyzna.
-Jakie panu rodzice w dzieciństwie bajki czytali skoro nie wie pan że królewny mieszkają w królestwach. - odpowiedziała i przewróciła oczami.
- To nie jesteś modelką?- zapytał mężczyzna zdezorientowany.
- Nie - odpowiedziała krótko.
- Ale przed chwilą mówiłaś że... - nie dokończył bo mała weszła mu w słowo.
- Kobieta zmienną jest - powiedziała i ruszyła w kierunku zdewastowanych drzwi swojego pokoiku.
- Ale gdzie ty idziesz? - zapytał mężczyzna zastawiając jej drogę.
- Na bal - odpowiedziała, wyminęła go po czym zaczęła schodzić z gracją po schodach trzymając się obniżonej poręczy.
- Jaki znowu bal do cholery!? - krzyknął za nią mężczyzna.
- Nieładnie używać tego typu słów przy dziecku - skarciła go szatynka.
- Czy ty nie jesteś królewną? - zapytał z kołowany.
- Nie - odpowiedziała - jestem dzieckiem - dokończyła i skierowała się do bawialni. Mężczyzna ruszył za nią.
- Zwolnij tępo bo za tobą nie nadążam - skarżył się mężczyzna. Viola zatrzymała się  po czym zawróciła i ruszyła w zupełnie innym kierunku.
- Gdzie ty znowu leziesz? - zapytał mężczyzna nie kryjąc irytacji.
- Do sali baletowej - odpowiedziała nie zatrzymując się.
- Ale po co? Przecież jesteś dzieckiem -  powiedział.
- Już nie. Teraz jestem baletnicą - odpowiedziała i zaczęła robić piruety. Mężczyzna już nie potrafił opanować gniewu. Chwycił dziewczynkę na ręce i ją zapytał:
- Jest tu jakaś piwnica aby cię w niej zamknąć?
- No jest - odparła udając że nie wie co mówi. - Musisz zejść na dół i iść do końca korytarza - poinstruowała mężczyznę. Ten zakrył jej usta dłonią i poszedł zgodnie z instrukcją Violi. Kiedy znalazł się na środku pogrążonego w mroku pomieszczenia postanowiła przystąpić do ostatniej części planu. Otworzyła usta i mocno wbiła zęby w dłoń mężczyzny.
- Auu! Co ty zrobiłaś? - zapiszczał z bólu.
- Ugryzłam cię - odpowiedziała dumnie Viola.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał i włożył palec do ust.
- Bo jestem wampirem i lubię smak ludzkiej krwi - odpowiedziała i ugryzła mężczyznę w drugą dłoń. Wypuścił ją a  ona mięciutko wylądowała na podłodze po czym ulotniła się z ciemnej piwnicy i zamknęła w niej mężczyznę. Pobiegła do gabinetu ojca i zadzwoniła na policję. Używając modulatora głosu powiedziała co i jak, po czym opuściła budynek i udała się do sadu. Ułożyła się wygodnie pod swoim ulubionym drzewem i udawała że śpi. Tam znalazł ją jej starszy brat Diego i powiedział że w piwnicy ich domu policja znalazła jakiegoś psychopatę.
***
Nikt nigdy się nie dowiedział  co tak naprawdę zaszło  w rezydencji 
państwa Castillo. Prawdę znała tylko pięcioletnia Violetta Maria Castillo ... i ów mężczyzna, który dostał miano psychopaty...
                                                                                  
Tego parta pisałam wczoraj w nocy 
więc nie dziwcie się że jest taki XD
Do następnego...

niedziela, 2 lutego 2014

One Part ~ Dieletta / Leonetta - Zbrodnia i kara

Uwaga!!!

Jeżeli masz słabe nerwy to nie czytaj tego One Parta!!!


Bohaterowie:


 Violetta Castillo ~ 17 lat













Diego Rodrigez ~ 18 lat          


                                                                                       










Ludmiła Ferro ~ 17 lat













 Leon Verdas ~ 18 lat        













*Diego:

 Od roku jestem w związku z Violką. Od kiedy razem z Ludmiłom sprawiłem, że Violetta zerwała z Leonem byłem przy niej i ja pocieszałem... Dzisiaj jest nasza rocznica. Umówiłem się z Violą na szesnastą w miejscu  w którym się poznaliśmy czyli w starym parku pod rozłożystym dębem.Tam właśnie wszystko przygotowałem. Rozłożyłem mięciutki koc piknikowy, rozstawiłem przyszykowane przeze mnie przekąski, nalałem czerwone wino do kryształowych kieliszków i przyniosłem gitarę oraz spory bukiet czerwonych róż. Właśnie czekam na Viole. Mam zamiar poprosić ją o rękę. Tylko po to aby jeszcze bardzie dopiec Leonowi. Chłopak totalnie się załamał gdy Violka z nim zerwała. To cud, że sobie jeszcze życia nie odebrał. Widać, że Violetta była jego całym światem bo wiele razy próbował ja odzyskać, jednak ja przypominałem jej jak to Leon ją ranił i zdradzał ją na prawo i lewo. Co było w sumie nie prawdą ale Viola wierzyła dowodom które jej podsyłałem ( przerobione zdjęcia, filmy i tym podobne). O idzie moja księżniczka.
- Witam piękną damę - powiedziałem i chciałem ją pocałować ale mnie odepchnęła.
- Co jest? - zapytałem zdezorientowany.
- Z nami koniec Diego -  odpowiedziała krótko.
-Ale jak to? Co się stało? Nic nie rozumiem - powiedziałem szybko.
- O Boż. Dobra może tak zrozumiesz - powiedziała, wzięła gitarę i zaczęła grać a po chwili śpiewać:
 Ostatni czas pokazał mi
Co tak naprawdę widziałeś w nas
Nie jesteś wart miłości
Którą chciałam zmienić cały twój świat.

Jestem ci wdzięczna i zapamiętaj
Na pewno przetrwam
Kiedy nie będzie nas x2

Dzień, w którym powiem sobie dość,
Będzie karą za twój błąd
Nie zatrzymasz mnie.
Wiem, że nie mamy dziś już nic,
Więc nie próbuj swoich sił
Nie zatrzymasz mnie

 Nie obiecuj, że odmieni się
To życie, które straciło sens.
Nie staraj się, nie zmienisz nic
Za późno już, byś zatrzymał mnie.

Jestem ci wdzięczna i zapamiętaj
Na pewno przetrwam
Kiedy nie będzie nas x2.

Dzień, w którym powiem sobie dość,
Będzie karą za twój błąd
Nie zatrzymasz mnie.
Wiem, że nie mamy dziś już nic,
Więc nie próbuj swoich sił
Nie zatrzymasz mnie x3

Gdy skończyła śpiewać odłożyła gitarę a ja zapytałem:
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi!?Diego wiem o wszystkim! - krzyczała.
- O jakim wszystkim? O czym ty mówisz? Uspokój się - mówiłem udając głupka.
- Wiem co robiłeś! Wiem, że knułeś z Ludmiłom! Wiem, że fałszowałeś filmiki i zdjęcia które mi pokazywałeś! To jeszcze mogę zrozumieć... ale to, że chciałeś zabić Leona... tego już nie umiem zrozumieć!!! Masz szczęście, że on ma dobry refleks i dużo więcej sprytu niż ty i uskoczył z przed tego twojego pieprzonego, sportowego samochodu !!! Jesteś psychiczny!!! Powinieneś się leczyć!!! - wrzeszczała na mnie a po jej policzkach spływały łzy wściekłości, rozczarowania i irytacji.
- Viola przepraszam cie. Wybacz mi. Ja się zmieniłem - tłumaczyłem klęcząc przed nią na kolanach.
- Zmieniłeś się!!? Dwie godziny temu próbowałeś zabić Leona... a teraz mi mówisz że się zmieniłeś!! Czy ty słuchasz czasem tego co gadasz!? - zapytała wściekła.
- Wiem. Źle zrobiłem.  Przepraszam. Wybacz mi Violu - mówiłem ze łzami w oczach.
- Nie mów do mnie Viola!!! Myślisz, że jak powiesz "Przepraszam" i zrobisz oczka szczeniaka i dodasz to tego minę zbitego psa to wybaczę ci to, że próbowałeś zabić miłość mojego życia!!? - wrzasnęła.
- No tak - odpowiedziałem.
- Diego puknij ty się w głowę!! Pięciokilowym młotkiem najlepiej!! - krzyknęła. Wnerwiłem się, podniosłem się z klęczek i mocno chwyciłem Violkę za ramiona.
- Diego to boli!! Puść mnie!! Debilu Puszczaj!! To boli!! Diego!! Puść mnie do cholery!!! - szarpała się Violetta.
- Im bardziej się szarpiesz tym silniejszy ból odczuwasz. Puszczę cię dopiero w tedy gdy mnie wysłuchasz ślicznotko - powiedziałem i wzmocniłem uścisk.
- Oszalałeś!!! Zaraz mi kości psycholu połamiesz!!! - wydarła się Violka.
- ZAMKNIJ SIĘ! A teraz słuchaj. Należysz do mnie maleńka i nie masz prawa na mnie krzyczeć! Rozumiemy się laleczko!? - wrzasnąłem.
- Nie!! Nie jestem twoją własnością!!! - wrzasnęła Violka a ja ją spoliczkowałem.
- Nadal tak sądzisz dziwko!? - zapytałem i rozerwałem jej bluzkę.
- Nie jestem dziwką!!! - krzyknęła a ja przyparłem ją do pnia dębu i powiedziałem:
- Tak ci się tylko wydaje kwiatuszku - po czym położyłem dłoń na jej gardle.
- Nie jestem dziwka!!! - wrzasnęła na co wzmocniłem uścisk na jej krtani.
- Może teraz nie ale jak z tobą skończę to nią będziesz - powiedziałem i wepchnąłem jej swój język do ust, po czym zacząłem rozsuwać jej spódnicę, która z łatwością zsunęła się z jej bioder. Błyskawicznie zerwałem z niej strzępki jej bluzki. Odnalazłem  zapięcie jej biustonosza i go z niej zerwałem, potem zabrałem się za dolną część jej bielizny. Była zbyt słaba w stosunku do mnie aby się bronić. Popchnąłem ją na przygotowany wcześniej koc i zacząłem rozpinać spodnie i zdejmować z siebie T-shert.

*Violetta:

 Diego zerwał ze mnie ubranie, popchnął na koc i sam zaczął się rozbierać. Bardzo się bałam ale nie miałam siły podnieść się z tego koca bo z ogromnym trudem chwytałam powietrze. Gdy Diego był już nagi rozsiadł się na mnie okrakiem i powiedział:
- Nadal sądzisz, że nie jesteś dziwką? Bo ja mam wrażenie, że jesteś naga i to w miejscu publicznym ... no i za chwilę stracisz dziewictwo dziewczynko - po tych słowach z moich oczu popłynęły łzy a on wepchnął mi język do ust. Nie mogłam się bronić bo ręce miałam zgięte w łokciach i przykute żelaznym uściskiem Diega po obu stronach mojej głowy. Bałam się... Diego już maił mnie pozbawić dziewictwa, kiedy usłyszałam krzyk... Leona?
- Zostaw ją!!! - tak to był Leon. Odciągnął  ode mnie Diego i dosłownie rzucił nim o pień drzewa po czym klęknął obok mnie i pomógł mi się podnieść do pozycji siedzącej, po czym zdjął swoją bluzę, pomógł mi ją założyć i zasunął ją na mnie.
- Nic ci nie jest? - zapytała z troską i ... bólem w głosie i oczach.
- Nie. Dzięki tobie - szepnęłam gdyż głośniej nie byłam w stanie mówić i się w niego wtuliłam. Kiedy tylko mnie objął swoimi silnymi ramionami poczułam że jestem naprawdę bezpieczna. Moje poczucie bezpieczeństwa nie trwało jednak długo bo Diego szybko doszedł do siebie po zderzeniu z drzewem, poniósł się i złapał Leona w taki sposób, że szyja zielonookiego znalazła się na bicepsie mojego niedoszłego oprawcy. Leon automatycznie mnie puścił a ja ponownie poczułam, że ogarnia mnie paraliżujący ciało strach jednak tym razem nie bałam się o siebie tylko o mojego wybawcę który zaczął kaszleć a jego twarz zaczęła przybierać purpurowy odcień czerwieni. Zaczęłam się cofać na czworakach nie spuszczając oczu z walczących ( jeśli to co się działo można było nazwać walką). W pewnej chwili Leon chwycił głowę Diega w swoje dłonie a nogą oplótł nogę Diego, potem Leon zacisnął dłoń ręki którą przyblokował mu Diego w pieść i uderzył całą siła która mu jeszcze pozostała w brzuch Diega. Chyba trafił w przeponę bo chłopak gwałtownie wypuścił powietrze i rozluźnił uścisk " na węża Boa"( od autorki: Tak moja wyobraźnia nazwała chwyt Diego XD) Leon wykorzystał moment i kopnął mojego niedoszłego gwałciciela w piszczel co sprawiło, że Diego się przewrócił. Zielonooki wziął kilka głębszych wdechów po czym podniósł się z trawy i podszedł do mnie chwiejnym krokiem. Widać było, że jeszcze nie do końca odzyskał kontrolę nad swoim ciałem po przyduszeniu. Uklęknął obok mnie i zapytał:
- Violu na pewno wszystko w porządku? Bo nie wyglądasz najlepiej.
- Ciekawa jestem jak ty byś wyglądał jakby ktoś próbował cię zgwałcić a przed tym jeszcze by cię spoliczkował! - krzyknęłam na niego zachrypniętym głosem ale od razu tego pożałowałam bo w oczach Leona dostrzegłam ból a zaraz potem łzy.
- Przepraszam Leon ja ... po prostu... - z moich popłynęły łzy.
- Już dobrze. Rozumiem - powiedział Leon i mnie objął a ja się w niego wtuliłam.
- Chodźmy stąd póki on nie kontaktuje i nie ogarnia co się dzieje - powiedział mój wybawca i nie wypuszczając mnie z objęć zaczął się powoli podnosić uważając przy tym by nie stracić równowagi.
- Odprowadzę cię do domu - powiedział Leoś kiedy już udało nam się podnieść.
Szliśmy powoli przytuleni do siebie. Miałam wrażenie, że gdyby Leon mnie puścił albo chociażby rozluźnił uścisk, straciła bym równowagę i bym upadła. Był moim oparciem. Bardzo za nim tęskniłam. Bardzo go kocham ale boje się mu o tym powiedzieć po tym jak go zraniłam i zostawiłam. Było mi z tym źle...
***
Miesiąc później...

 *Violetta:

 Ostatni miesiąc był dla mnie trudny. Zeznania na policji i rozprawa sądowa. Musiałam opowiadać o tym wszystkim co się zdarzyło a  to było potworne. Chciałam zapomnieć o tamtym dniu, wymazać go z kalendarza i udawać, że nie miał on miejsca ale nie mogłam bo non stop byłam wypytywana o to co się wydarzyło. Przez cały ten czas Leon był przymnie i mnie wspierał. Tylko on potrafił mnie uspokoić kiedy w sennych koszmarach wszystko wracało ze zdwojoną siłą. Początkowo Leon był zrywany w środku nocy z "rozkazem" natychmiastowego przyjazdu do mojego domu ale później tata stwierdził, że lepiej będzie jeśli Leon zamieszka z nami. I tak też się stało. Leoś dostał kredyt zaufania u mojego taty i dostał pozwolenie na zamieszkanie w moim pokoju i nawet na spanie w  moim łóżku. Cudownie jest dzielić łóżko z Leonem. Kidy jest blisko mnie wiem, że jestem bezpieczna. Wróciliśmy do siebie i darzymy się bezgranicznym zaufaniem i nic tego nie zmieni NIGDY. Jesteśmy szczęśliwi i tak już pozostanie...

Co do Diego... dostał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności ... ale nie wytrzymał dłużej niż dwa tygodnie i bardzo skutecznie odebrał sobie życie. Śmierć przez powieszenie... bardzo okrutna i bolesna - tak bynajmniej mówią  ludzie w telewizji...
 Mam nadzieję, że  dostanie niezły wycisk od władcy piekła...